Jest taka osobowość.
Nazywam ją kupcem, sprzedawcą.
Jest po obu stronach lady.
Zależnie od potrzeby.
Zawsze chętnie obiecuje, podejrzewam, że nawet wierzy w swoje obietnice.
Rzadko dotrzymuje.
Jest także inna osobowość, nigdy niestety niesyta chwały.
Zabiega o uwagę, znaki zainteresowania i będąc nawet na szczycie fali sukcesu pobiegnie na koniec świata, żeby ją pogłaskał nowy fan czy fanka.
A jeszcze inna gromadzi wiedzę.
Okruszki, nie powiązane ze sobą kawałki, wyrwane strony z encyklopedii, tu próbówki, tam papierki lakmusowe.
Nie układają się za bardzo w całość, niezbyt są przydatne, są dziwną kolekcją osobliwości.
Ale są.
Jest także osobowość jak pies.
Dobroć i przywiązanie wylewają się z niego jak deszczówka z rynny.
Biega i merda wesoło ogonem do każdego.
Wszyscy go lubią.
Inna patrzy w siebie jak w bezdenne zwierciadło, bezustannie zafascynowana produkcją własnego umysłu.
Przygląda się sobie z wielką pasją, za każdym spojrzeniem znajdując coś niezmiernie interesującego.
Jakby nie było niczego lepszego do oglądania.
I także jest krytyczna bestia.
Wystarczy dać jej kość, to gryzie, gryzie, i czasami się przegryza na drugą stronę – tam gdzie nie ma już żadnej kości.
Tam gdzie jest nic.
Chwilami spotykam inną ciekawą odmianę.
To głupiec.
Bezmyślnie stawia pasjanse i gapi się w telewizor.
Powtarza komunały i nic, nic zupełnie z tego nie wynika.
Mieszka w świecie szarych mgieł i kłębków waty.
Nie lubię go.
Innym osobnikiem z menażerii jest nieufny wilk.
Unika stada – to samotnik.
Z daleka wywęszy przestrzeń zależności i manipulacji.
Ucieka wtedy daleko, daleko – tam gdzie kwitną małe wiosenne kwiatki.
Kładzie się na prerii i wyje.
Samotność jest dla niego cierpieniem.
Ale nie umie inaczej.
Czasami widuję też wędrowca.
Ma długą, siwą brodę i silny, dębowy kij.
W plecaku mieści wszystko czego potrzebuje.
Podróżuje nocą, razem z drapieżnikami.
Myśli inaczej niż wszyscy.
Raz spotkałem też kogoś.
Nie pamiętam jakie imię.
Na literę „M”, czy jakoś tak.
Wszystko potem było zamącone, ponamieszane, do góry nogami.
Zniknięte bez pożegnania.
Autor:
Henryk Szmidt, kontakt: hszmidt@wanadoo.fr