Kaja: Asiu, jestem właśnie świeżo po spotkaniu z Klientką. To Mama 14-letniej dziewczynki, która postanowiła się wyprowadzić. Co prawda do babci, lecz na drugim końcu miasta. Ponadto dowiedziała się, że dziewczyna planuje popołudniami pracę w jednej z kawiarni. Podczas całej rozmowy klientka była bardzo poruszona i niespokojna. Dopiero pod koniec emocje trochę opadły.

Joanna: To rzeczywiście wyjątkowa sytuacja, wyczuwam, że Klientka mogła być nie tylko zdenerwowana, lecz również pełna obaw. Jako rodzice wiemy, że nasze dzieci będą dorastać i przyjdą etapy niezależności i samodzielności i teoretycznie się na to szykujemy, jednak kiedy pewnego dnia taki etap następuje – pojawić się może również multum emocji i pytań: czy 14 lat to odpowiedni wiek na wyprowadzkę? Lub nawet, jaki wiek jest odpowiedni, by zacząć więcej żyć na swoje konto? Bo ta dziewczyna nie tylko chce mieszkać bez rodziców, lecz również sięga po narzędzia dające jej niezależność finansową. 

….Chwila ciszy….

Joanna: O rety w tym, co mówisz słyszę wiele ważnych wątków. I jednocześnie zastanawiam się, co jest tutaj sednem całej sytuacji?

Kaja: Masz rację klientka poruszyła wiele wątków. W trakcie sesji porządkowałyśmy je i grupowałyśmy bym dotrzeć do sedna całej tej sytuacji. I to klientka określiła jako strach przed oddaniem kontroli. To była bardzo owocna sesja i z radością obie, ja i klientka, czekamy by przyglądać się kolejnym wydarzeniom. Ta sesja zakończyła się postanowieniem klientki by spędzić więcej czasu z córką, przy okazji dwudniowego wyjazdu do innego miasta i na ten czas powstrzymać się od oceniania i dawania rad.

Jest taka metafora rodzicielstwa jako walizki  – co włożysz we wczesnych latach życia dziecka to wyjmiesz w późniejszym okresie. Dlatego tak ważne jest, gdy jako coach pracujemy z rodzicami by pomóc im zdefiniować, co świadomie chcą włożyć do swojej rodzicielskiej walizki, a także przyjrzeć się temu co już tam włożyli i jak mogą z tego korzystać.  Czasem to co chcemy jako rodzice włożyć do walizki opisujemy w sposób niekonkretny „żeby była jak słoneczko”, czasem definiujemy to poprzez zaprzeczenie „nie chcę byśmy się kłóciły i były dla siebie krytyczne”, czasem posługujemy się językiem wartości np. odwaga, stanowczość, konsekwentność, cierpliwość itp. Czasem zupełnie nieświadomie wkładamy do metaforycznej walizki cechy, które w istocie są sprzeczne z naszymi intencjami. Np. ucząc dziecko bezwarunkowego posłuszeństwa w stosunku do dorosłych, możemy osłabiać niezależność i samodzielność. A wspierając niezależność możemy osłabiać umiejętność funkcjonowania w grupie.

Rodzic pracując z coachem uzyskuje wsparcie w określeniu swojego rodzicielstwa:

  • w sposób maksymalnie konkretny,
  • określony w pozytywie (czyli co chcę, co wybieram – zamiast czego nie chcę)
  • zgodny ze swoimi wartościami i intencjami.

Jak można to zrobić? Dobrze jest dać sobie chwilę na znalezienie odpowiedzi na dwa pytania:

  1. Gdy myślę o moim dziecku, jako o młodym dorosłym postępującym w zgodzie ze sobą, to, jaki cechy w nim dostrzegam? Jaka jest to Osobą – zakładając, że jest sobą, postępuje w zgodzie ze swoimi preferencjami, świadomie rozumie swoje potrzeby i odróżnia je od niespełnionych marzeń rodzica.
  2. A dziś i w dotychczasowym  rodzicielstwie – rozwój jakich cech, umiejętności, wartości mojego dziecka wspieram w codziennym życiu. Czasem okazać się może, że w odpowiedzi na oba pytania pojawiają się zupełnie różne wartości i wtedy dobrze jest się zastanowić nad odpowiedzią na 3 pytanie:
  3. Co już dziś mogę zmienić w swoim zachowaniu, aby wspierać rozwój tych cech, które wymieniam w pierwszej odpowiedzi?

To, co jest piękne w coachingu rodzicielskim to fakt, iż coach wspiera klientów  w dokonaniu skutecznej zmiany, by rodzice budowali relacje ze swoim dzieckiem tak, jak tego chcą. Jeśli coś wymaga zmiany czy poprawy – jest czas i miejsce by to zrobić. W coachingu skupiamy się na skutecznym realizowaniu założonych celów.

Oczywiście w zależności od wieku dziecka i bliskości relacji z rodzicem ten proces zapełniania walizki wyglądać może w inny sposób. Czasem jest to kwestia zmiany stylu wypowiedzi, pytań zadawanych dziecku, a czasem duża zmiana związana z samodzielnością dziecka.

Kolejny ważny krok to umiejętność rodzica, by dojrzeć potrzeby i intencje w przeróżnych zachowaniach dziecka. Każde z nich to próba zaspokojenia potrzeby. Nie zawsze jest łatwo jest te potrzeby rozpoznać – jednak, gdy już je dostrzeżemy – widzimy więcej, nie tylko zachowanie, ale też to co ono wyraża.

Wracając do przykładu omawianego na początku: nastolatka nie wyprowadza się z domu na złość mamie lub by coś jej pokazać. W ten sposób chce zadbać o coś, co jest dla niej ważne. Niejednokrotnie młodzież w ten sposób dba o swoje potrzeby: wolność, niezależności czy samodzielności. Często jest to też sposób by nauczyć się, czym są granice i jak je stawiać.

Co więc zrobić w takiej sytuacji, jako rodzic?

Odpowiemy pytać, pytać i jeszcze raz pytać i szczerze rozmawiać!

W praktyce byłoby to zaproszeniem nastolatka do rozmowy o powodach takiej decyzji. Zanim jako rodzic powiemy „nie, to nie wchodzi w grę”, dobrze jest się ugryźć w język i spytać, co takiego dziecko zyska dzięki przeprowadzce. Pomocne mogę być pytania do nastolatka:

  • Co się zmieni w jego życiu?
  • Czego będzie miało więcej? A czego mniej?
  • Jak taka przeprowadzka wpłynie na różne ważne obszary życia – życie towarzyskie, szkolne, relacje z rodzicami, rodzeństwem, babcią?

Celem tej rozmowy nie jest przekonanie młodego człowieka do rodzicielskiego zdania, lecz poznanie motywów działania nastolatka. By ten cel osiągnąć rodzic ze szczerą ciekawością i otwartością zadaje pytania , nie zakłada, że zna prawidłowe odpowiedzi lecz stara się poznać proces myślowy i intencje nastolatka. W takiej rozmowie rodzic zadaje pytania nie tylko po to, by poznać odpowiedzi, ale też po to, by nastolatek sam zaczął poszukiwać i formułować odpowiedzi.

Co jeszcze rodzic może zrobić? A gdyby popatrzeć na ta sytuację z innej perspektywy – na przykład z perspektywy przyszłego roku…

Rodzic może też zaprosić nastolatka, by wyobraził sobie, że już od roku mieszka z Babcią:

  • Co wtedy będzie najważniejsze?
  • Co może być trudne, a co przyjemne?
  • Na czym szczególnie teraz chce się nastolatek skupić?

Zadaniem rodzica jest zapewnienie bezpieczeństwa dziecku niezależnie czy dziecko ma lat 4 czy 14. Jeśli wyprowadzka zagraża poczuciu bezpieczeństwa dziecka to jest to też jeden z tematów do rozmowy. Cały ten proces nie jest jednostronny, dziecko powinno również otrzymać informacje od pozostałych członków rodziny, jakie są ich obawy, jakie przewidują konsekwencje takiej zmiany itd. W rodzicielstwie pytania otwarte (czyli takie, na które nie można odpowiedzieć tak lub/nie) mogą być bardzo pomocnym narzędziem do budowania relacji gdzie szczerość i uczciwość dorosłych i nie dorosłych jest ważną jakością.

Takie coachingowe rozmowy pomagają zrozumieć sytuację dziecka pełniej – spojrzeć na zdarzenia z szerszej perspektywy i dzięki temu podejmować decyzje, nie w emocjach lecz ze świadomością tego co chcemy i dlaczego. Bo może jest jakiś sposób, aby te wytęsknione jakości (jak choćby wolność, samodzielność czy możliwość samostanowienia) pojawiły się w naszym rodzinnym domu już teraz, bez wyprowadzki. Możliwe, że coś powinno się zmienić w sposobie funkcjonowania domowników, w relacji z rodzicami, w zasadach dotyczących przyjmowania gości, powrotów do domu, a może odżywiania. Chęć wyprowadzki dziecka, najczęściej jest wyraźnym sygnałem, że jakieś jego konkretne potrzeby nie są zaspokajane i  jest to na tyle ważne, że chce o nie zawalczyć. Nawet poprzez tak drastyczną zmianę.

Moment dorastania dzieci to często czas, w którym relacje rodziców i dzieci przeżywają największe wstrząsy. W tym okresie procentują wszystkie wcześniejsze działania budujące relację Rodzic-Dziecko lub ich brak. Szczególnie ważne jest, aby Rodzic miał szansę na interwencję, reakcję, działanie w sytuacji, gdy dzieje się coś niepokojącego w życiu dziecka. Ale żeby to się wydarzyło musi po pierwsze o tym wiedzieć, a po drugie mieć akceptację dziecka dla takiej interwencji. Patrząc z tej perspektywy lepiej jest usłyszeć od dziecka, o tym, że chce się przeprowadzić do babci, niż odkryć, że dziecko uciekło z domu.

Autorki:

Kaja Kozłowska PCC ICF,  kontakt: kaja.kozlowska@centrumcoachingu.com

Joanna Berendt PCC ICF, kontakt: joanna.berendt@nvccoaching.pl

5/5 - (2 votes)

Dodaj komentarz