„Od ostatniej sesji biegałam trzy razy, mam to na zdjęciu i ono mnie dopinguje.” – jedna z klientek w life coachingu.
Jakie znaczenie dla coachingu może mieć obraz i fotografia, skoro w coachingu bardzo ważne jest słowo? Coach „Wspaniałe Ucho”, to ten, który jest obecny, świadomie słucha, słyszy. Słyszy słowa, oddechy, westchnięcia. Słyszy ciszę. Wsłuchuje się w klienta. I zadaje mocne pytania.
Obok siedzi klient, który zagląda do swojej duszy, wsłuchuje się w siebie. Wielką wartością coachingu jest właśnie to, że człowiek może wsłuchać się w siebie i zostać wysłuchanym.
Ale tam w głębi jego duszy jest też wiele obrazów. Bo nasza pamięć długotrwała zapisuje gros informacji pod postacią obrazów. Bo nasz język posługuje się obrazem jako metaforą, aby wyjaśnić skomplikowane lub abstrakcyjne pojęcia, odczucia i emocje. Klient, kiedy myśli i szuka odpowiedzi, często widzi obrazy. Przykładowo coach pyta: Kim wtedy jesteś? A klient odpowiada, że unosi się jak ptak na skrzydłach wolności, albo że śmiało podąża swoją drogą.
I tak jak pytania, echo, wyrażone odczucia coacha stymulują myślenie klienta, tak samo fotografie dostarczają materiału do procesu myślenia. Kiedy w coachingu wykorzystuję zdjęcia osobiste klientów, pracują oni na swoich zobrazowanych zasobach, zmaterializowanych wspomnieniach. Wizualny kanał percepcji i komunikacji jest skorelowany z potrzebą namacalnych faktów, żeby uznać, że coś osiągam, że coś zdarzyło naprawdę, albo że mam rację. Pozwala też lepiej wyjaśniać złożone zagadnienia, bo oddaje relacje pomiędzy ich elementami.
Podczas sesji coachingu klient może się w siebie wsłuchać. Dzięki fotografiom może zobaczyć obrazy ilustrujące jego myśli i odczucia. Jak wygląda, na przykład, jego niezależność, bliskość czy odwaga. Kontemplowanie zdjęcia i opowiadanie o nim przytrzymuje osobę w pogłębianiu wglądu i poszerzaniu perspektywy. Rozwija wewnętrzne odczuwanie tematu i zwiększa szansę, aby zbliżyć się emocjonalnie do swojego pragnienia.
Co więcej, kiedy klient odnajduje podczas sesji efekt swoich dążeń na własnej fotografii, to oznacza dla mózgu, że realizacja już się dzieje. Jest nie tylko w wyobraźni, ale też w bieżącym doświadczaniu. W ten sposób użycie fotografii wzmacnia motywację do działania.
Wykorzystując w coachingu fotografie, zadaję do nich pytania. Mocne pytania do zdjęć, takie jak:
Co ważnego jest na tym zdjęciu?
albo
Aby to zdjęcie było idealne, co na nim zmienisz?
Podam przykład jednej z ostatnich sesji z klientką.
Celem na sesję było uwierzyć w siebie. To było w konkretnym kontekście. Stwierdziła, że na początku sesji wierzy w siebie na 50%, a chciałaby w wyniku sesji uwierzyć w siebie na 70%. W którymś momencie, jak wymieniła już szereg rzeczy, które na swój temat wie i w które wierzy, na przykład to, że jest pracowita i systematyczna, zaproponowałam, żeby zerknęła na swoje zdjęcie profilowe:
Co ważnego jest dla Ciebie w tym zdjęciu? – spytałam.
Powiedziała, że to co jest ważne na tym zdjęciu, to że zrobiła je sama, wtedy kiedy chciała, oraz że na tym zdjęciu jest w samochodzie, który sama prowadzi. Tego akurat nie było widać, ale to było najważniejsze. Wtedy dotknęłyśmy sedna, którym była niezależność. I ta niezależność, w którą nie miała wiary, była już na zdjęciu, potrafiła o niej opowiedzieć, dała przykład, kiedy jej doświadcza. Uświadomiła sobie to, choć na początku z niedowierzaniem. W jej oczach pojawiły się łzy. Rozmawiałyśmy o wartościach, którymi chce żyć i celu, do którego dąży.
Zdjęcia profilowe zamieszczamy dość świadomie, i za każdym takim zdjęciem stoi decyzja, coś co o sobie wiemy, czujemy lub chcemy, aby było obecne. Dlatego są one doskonałym źródłem wiedzy na swój temat: czego pragniemy, jak chcemy żyć, co jest dla nas ważne, kim chcemy być. Są doskonałe w coachingu kariery czy przywództwa. Inspirujące jest to, że na zdjęciu profilowym widzimy coś namacalnego o sobie. I to może być dużym odkryciem. Portret jest zaproszeniem do tego, aby stawać się tym, kim chcemy być.
Zdjęcia własne klientów, te z ich życia, a także te portretowe, profilowe są przydatne w pracy nad tożsamością, autentycznością, nad ja publicznym, ukrytym i autentycznym, nad życiową zmianą i kierunkiem rozwoju. Pozwalają uświadomić sobie swoje siły, moce, zasoby, osiągnięcia. „Widzę, jak dużo już osiągnęłam i że zmierzam w konkretnym kierunku. To budujące.” – słowa klientki, z którą niedawno pracowałam nad albumem życia.
A zatem:
Co ważnego jest w tym, że robimy zdjęcia? Że je przechowujemy albo niszczymy? Pokazujemy je dzieciom, wysyłamy rodzinie z wakacji… Co ważnego jest w tym, że robimy sobie selfie na szczycie góry lub nad brzegiem oceanu? Co ważnego jest w tym, że nasz profil na LinkedIn „musi” mieć „dobre” zdjęcie profilowe? Co ważnego jest w tym, że robimy naszym nowo narodzonym dzieciom setki zdjęć?
Myślę, że robienie zdjęć jest w dużej mierze współczesnym sposobem na opowiadanie o swoim życiu, a tego po prostu potrzebujemy. Choć chwili na zatrzymanie chwili. Kiedyś kronikarze spisywali kroniki. Znane postaci spisują wspomnienia i dzienniki. A my wszyscy fotografujemy na co dzień. Myślę, że dopóty dopóki fotografia towarzyszy ludziom w życiu codziennym, ma sens wykorzystywać ją w procesach rozwoju i coachingu. Bo tam są nasze chwile refleksji, wrażliwości, ważne informacje.
Dlatego wspieram wielosesyjne procesy coachingu robieniem zdjęć i pisaniem dziennika coachingu. I dlatego chciałabym jeszcze wspomnieć o zdjęciach, które powstają pomiędzy sesjami, kiedy klient aktywnie eksperymentuje ze zmianą. Jedna z klientek chciała zapanować w życiu nad ciągłym pośpiechem. Pośpiech, który miała w głowie, sprawiał, że wciąż czuła napięcie i trudno było jej się skupić na bardziej wymagających czynnościach. Zaproponowałam, żeby obserwowała czas. To było jedno z jej zadań pomiędzy sesjami. Nie powiedziałam, jak ma to robić, ona sama miała po prostu zacząć obserwować czas. Na kolejną sesję przyniosła zdjęcia, na których był wyrośnięty zakwas do chleba i rośliny w doniczce. Aby obserwować czas, posadziła kwiaty i wyhodowała zakwas. Sfotografowała efekty swojej pracy, a zdjęcia wklejała do dziennika coachingu. Byłam naprawdę zachwycona i wzruszona pracą, którą wykonała. Spytałam, czego się nauczyła dzięki temu. Powiedziała, że teraz wie, że potrafi zatrzymać się i coś w dłuższym czasie zrealizować – postanowić, skupić się na tym i być konsekwentną. W tym, że zrobiła zdjęcia, widzę jej zaangażowanie, oddanie i celebrację. I coś więcej. Jest w tym coś poetyckiego, bo fotografia zatrzymuje czas. I ona ten czas po prostu schwyciła, zatrzymała, obserwując go.
„Nie biegnij za szybko przez życie, bo najlepsze rzeczy zdarzają się nam wtedy, gdy najmniej się ich spodziewamy.” – Gabriel Garcia Marquez.
Autorka:
Dorota Raniszewska, dorota@obrawcoachingu.pl, obrazwcoachingu.pl, coach, autorka książki „JEDEN OBRAZ – WIELE SŁÓW”